19 czerwca 2010

Bastard Making His Own Shit

Są takie chwile, kiedy należy zrzucić z barków ciężar jaki na nich ciąży. Podobna zasada tyczy się okrężnicy, której ciężar, choć mniej trywialny, dla samopoczucia człowieka rozumnego, znaczy tyle samo, o ile nie więcej. Oddanie stolca o miękkiej konsystencji daje uczucie spełnienia, uwolnienia od ciężaru i niesamowitej jedności z jądrem ziemi, raczej na zasadzie jedności z korą oblekającą każdego z jej mieszkańców, mniej zaś na zasadzie skondensowania samych uczuć dotyczących matki ziemi.

Jak to powiedział znany filozof Sraliusz pk. II wieku p. n. e. "Wyduś srakę, a lżej na dupie będzie!". Trudno nie zgodzić się z wielkim uczonym, jako, że na pewno każdy po zasiądnięciu na sraczu i wystękaniu paru nut poczuje błogą wręcz ekstazę trwającą aż do ostatniego wysranego boba. Moje przedchwilowe sranie dało mi poczucie boskości i ogarniającej wszechpotęgi, wiem teraz, że w te dziesięć minut siedzenia na perłowo-białym tronie, również byłbym w stanie stworzyć nowy gatunek, a może i cały wszechświat?

Ps. A co z radioaktywnymi turbokosmitami zombie ze zmutowanej planety ohydy?



Sui:

Chrześcijanin powie: gówno to wszystko co nas otacza. To dzieło Boga.

Ateista powie: gówno to czysta biologia, nauka, nic ponadludzkiego, nic czego człowiek nie może doświadczyć i wyjaśnić.

Żyd powie: nic nie powie, ukradnie to gówno i wymyśli jak na nim zarobić.

Satanista powie: czerp radość z gówna i korzystaj z niego do woli.

Rugbysta powie: a da się tym gównem grać?

Dentysta powie: ma pan/pani gówno w zębach.

Okulista powie: gówno widzę.

Optymista powie: z każdego gówna kwiatek wyrośnie.

Pesymista powie: z gówna nic już nie ulepisz.

A Wy? Co macie do powiedzenia? Co powiedziałby artysta, anarchista, monarchista, lingwista, Windows Vista?


maqu: Albo na twarzy trędowatego cysta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz