3 sierpnia 2010

Converge - Axe To Fall (2009)


Converge - Axe To Fall
Epitaph Records 2009

Converge, po świetnym "No Heroes" kazał fanom czekać 3 lata na ukazanie się kolejnej płyty, trzeciej w stajni Epitaph Records. W między czasie Kurt Ballou maczał palce w tak doskonale udanych i dobrze przyjętych płytach jak m.in. Misery Index "Traitors", Doomriders "Darkness Come Alive", Disfear "Live The Storm" czy Trap Them "Seizures In Barren Praise". Trzeba przyznać, że jako producent gość bierze na warsztat prawdziwe perełki, których potem nie może się wstydzić. Nadszedł jednak czas na kolejny album jego własnej kapeli, na który, przyznam szczerze, zachęcony ostatnimi producenckimi poczynaniami Kurta, ostrzyłem sobie zęby. W końcu to Converge! Czy trzeba więcej mówić?



"Axe To Fall" zbiera same pozytywne recenzje i nie ma się czemu dziwić. To album, na którym niczego nie brakuje, a który, jak słusznie wielu recenzentów zauważyło, jest chyba najbardziej "chwytliwy", przystępny. Jak to jednak na Converge przystało nie spodziewajcie się spacerku przez muzyczną oazę. Oczekujcie raczej szalonej jazdy po obłąkanym szpitalu, gdzie Ballou, Bannon, Newton i Koller poczęstują Was wybuchową mieszanką gatunków w swoim jedynym, niepowtarzalnym stylu. Może jest tu mniej zawirowań niż na poprzednich płytach (albo są one przynajmniej bardziej zjadliwe dla przeciętnego słuchacza) ale ciężar, moc i dysonansowe petardy są dalej wiodącym elementem muzyki Converge. Usłyszycie tu crust, hardcore, metal, d-beat, grind i cholera wie co jeszcze.
Wściekłość, brutalność i agresja bijąca z tych dźwięków, a jednocześnie jakaś schizofreniczna aura wprowadzą słuchacza w stan do tej pory nie doświadczany, który pokocha od pierwszych minut. To muzyczna ekstaza przepełniona furią i dziką energią. "Axe To Fall" bije tak mocno, że trudno jest sobie wyobrazić co będzie działo się na koncertach przy dźwiękach chociażby tytułowego kawałka.
Produkcja płyty stoi na najwyższym możliwym poziomie i ja po prostu nie mam się do czego przyczepić, nawet jesli bardzo bym chciał. Ballou sprawił, że mamy tu więcej hałasu w hałasie, więcej agresji w agresji, a wszystko zostało wyciągnięte w jego charakterystycznym stylu. I można miec zastrzeżenia, że wiele płyt wyprodukowanych przez Ballou brzmi tak samo, lub podobnie - tylko co z tego, jeśli funkcjonuje to bardzo dobrze? I czy nie takiego właśnie brzmienia, hałaśliwego i brudnego, a jednocześnie w pełni nowoczesnego i miażdżącego, oczekuje fan Converge?
Na koniec dodam, że na "Axe To Fall" pojawiają się goście, m.in. z Disfear, Neurosis, Cave In, Genghis Tron. Wisienką na torcie jest bardzo fajna okładka autorstwa Jacoba Bannona. Zdolni to goście, co?


10/10
Sui

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc za kapelą nie przepadam z chlubnym wyjątkiem z 2001 któremu na imię 'Jane Doe'. Chociaż na koncert chętnie bym poszedł.

    OdpowiedzUsuń