12 sierpnia 2010

Merauder - Master Killer (płyta tygodnia Sui)

Merauder - Master Killer (1996)
Płyta tygodnia Sui


Nowojorska scena HC zawsze obfitowała w wiele wspaniałych zespołów, z czego większość z nich zyskało status legend. Nic w tym dziwnego, NYHC to najsilniejsza scena gatunku, która odciska na tej muzyce największe piętno. Takie nazwy jak Agnostic Front, Sick Of It All, Madball, Sheer Terror, Subzero, Skarhead, Warzone, Breakdown czy Cro-Mags nie powinny być obce żadnemu fanowi hc. W tym zestawieniu jest także miejsce dla Merauder, jednej z pierwszych kapel, które zaczęły grać bardziej zmetalizowany hc.



Debiutancki "Master Killer" to prawdziwa petarda, pełna agresywnych i ciężkich riffów będących doskonałą wypadkową hc i metalu. Album jest pełen groove'ów, beatdown'ów, kopnięć w nery i prawych sierpowych na szczękę. Ten album wali po mordzie jak Tyson w najlepszych latach i to jest właśnie to, co lubię w tego rodzaju hc. Merauder zjada bez popity wszystkie dzisiejsze bezpłciowe zespoliki, które próbują grać hc/metal (czy użyć słowa metalcore?), beatdown i hard-kurwa-core madafaka. Nasłuchałem się całej masy gówna z kręgu hc i prawda jest taka, że nic co nowe nie może równać się z tym, co było. Żaden młody zespół nie dorównuje klasykom, chociaż trzeba oddać, że można trafić na naprawdę fajne i oddane nowoczesne kapele hc. Ale nie o młodych mowa. Merauder może nie jest aż takim klasykiem jak np. Cro-Mags czy Agnostic Front, ale 20 lat działalności to też nie jest chyba mało, co?
"Master Killer" jest płytą bardzo mocną, dosłownie i w przenośni. Ten album jest nietykalny, jeden z tych, które fan hc z dumą postawiłby na swojej półce. Zresztą nie tylko fani hc będą dobrze bawić się przy tej płycie - debiut Merauder powinien przypaść do gustu także fanom Pantery, Sepultury z czasów "Chaos A.D.", Soulfly czy Suicidal Tendencies. Oczywiście nie myślcie, że prawię tu takie porównania, chodzi bardziej o, nazwijmy to, "ogólny efekt" czy o "wrażenia". Siła, agresja, pierdolnięcie, twarda postawa i zero oszukiwania słuchacza. Jorge Rosado i spółka nie mają nic wspólnego z dzisiejszymi gnojkami, którzy "wymalowali" sobie rączki za pieniądze starych. Nie mają nic wspólnego z dzieciakami, dla których hc to zabawa i moda. Merauder się z nikim nie bawi i napierdala ciężkim młotkiem w puste łby licealnych "hardcore'owców".
Jeśli lubicie energiczny hc z bardzo wyrazistymi nawiązaniami do metalu - ten album jest dla Was. Bardzo fajna i porywająca perełka wśród wielu klasycznych płyt gatunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz